Prosument, który wykonał już instalację, nie może samodzielnie podłączać jej do sieci elektroenergetycznej, ponieważ powoduje to jej destabilizację. Może skutkować działaniem licznika wstecz przy licznikach indukcyjnych lub traktowaniem energii wyprodukowanej jako zużytej i domaganie się przez przedsiębiorstwo energetyczne dodatkowych opłat z tego tytułu. W skrajnym przypadku może zostać zakwalifikowane jako nielegalny pobór energii. 

 

 

Prosument zainteresowany mikrogeneracją rozpoczął przygotowania do zakupu i zamontowania własnej instalacji. Mieszka wraz z rodziną w domu jednorodzinnym. Energia w jego domu zużywana jest na bieżące cele bytowe, takie jak oświetlenie, zasilenie sprzętu RTV AGD, gotowanie posiłków. 

W roku 2014 zawarł umowę z przedsiębiorstwem instalatorskim, której przedmiotem miał być zakup i montaż komponentów mikroinstalacji. Prosument wyliczył, że dla zaspokojenia potrzeb jego gospodarstwa domowego w zupełności wystarczyłaby instalacja o mocy znajdującej się w przedziale od 1 kW do 2 kW.

Przedsiębiorstwo instalatorskie zaraz po podpisaniu umowy dostarczyło potrzebne komponenty i rozpoczęło montaż. Instalacja miała pracować w systemie on-grid, więc po jej wykonaniu instalator przygotował dokumentację potrzebną do dokonania przyłączenia w trybie zgłoszenia oraz przekazał prosumentowi informacje, jakie kroki należy wykonać dalej.

Prosument zgłosił się do operatora systemu dystrybucyjnego w celu dokonania zgłoszenia. Okazało się, że dokumentacja wykonana została prawidłowo. Zgłoszenie zostało przyjęte. Przedstawiciele operatora systemu dystrybucyjnego poinformowali prosumenta, że następnym krokiem będzie montaż odpowiedniego układu pomiarowego oraz podpisanie stosownych umów. Prosument miał czekać na wizytę monterów, którzy przyłączą instalację i kontynuować załatwianie formalności. Całość zgodnie z zapowiedzią miała trwać około trzydziestu dni. Przedstawiciele operatora systemu dystrybucyjnego poinformowali, że jest to termin jak najbardziej realny i prawdopodobnie w ciągu tego czasu uda się wszystko zorganizować.

Prosument był jednak bardzo zainteresowany tym, jak działa instalacja. Bardzo chciał przetestować jej działanie jeszcze przed dokonaniem przyłączenia. Zastanawiał się, jaki będzie skutek podłączenia instalacji bezpośrednio „do gniazdka”. 

Zanim jednak spróbował postanowił poszukać informacji w Internecie. Natknął się tam na artykuł opisujący sytuację innych prosumentów, którzy próbowali już samodzielnie podłączać instalacje do sieci.

Według przekazanych informacji efekt był różny. Od sytuacji, w których tarcze klasycznych liczników indukcyjnych kręciły się w odwrotnym kierunku, po sytuacje, w których energia wyprodukowana w mikroinstalacji traktowana była przez urządzenie pomiarowe jako zużyta energia z sieci.  Efekt był taki, że zamiast zmniejszać obciążenia finansowe gospodarstwa domowego, zwiększała je.

Pojawiały się także komentarze, że w warunkach, w których licznik indukcyjny działałby wstecz, przedsiębiorstwo energetyczne mogłoby nałożyć na konsumenta opłatę z tytułu nielegalnego poboru energii, ponieważ byłoby to działanie nakierowane na zafałszowanie wskazań urządzenia pomiarowego, a takie działania są niedozwolone.

Prosument po przeczytaniu tych materiałów uznał, że nie będzie podłączał instalacji do sieci przed wizytą przedstawicieli operatora systemu dystrybucyjnego. Podczas przyłączania instalacji monterzy potwierdzili, że część prosumentów podłącza instalacje do sieci przed faktycznym przyłączeniem, w następstwie czego przedsiębiorstwa energetyczne żądają zapłaty za wyprodukowaną energię, jak za energię zużytą.

Podsumowując, Prosument rekomenduje wszystkim osobom, które zamontują w swoim gospodarstwie domowym mikroinstalację, wstrzymanie się z uruchamianiem jej i podłączaniem do sieci do momentu dokonania przyłączenia przez przedsiębiorstwo energetyczne.