Czy to aby na pewno lokata bankowa?
Niełatwo w okresie kryzysu oszczędzać pieniądze. Jeżeli jednak się nam to uda, chcielibyśmy zaoszczędzonepieniądze, czasem kosztem wielu wyrzeczeń, korzystnie zainwestować lub ulokować. Wielu z nas przestało już wierzyć, że najlepszym rozwiązaniem jest chowanie pieniędzy w skarpecie czy trzymanie ich w szafie. Ale bezpieczne ulokowanie lub zainwestowanie naszego kapitału wcale nie jest takie proste. Warto zachować rozsądek i trochę choćby zgłębić temat, by upewnić się, czego naprawdę potrzebujemy i czy otrzymujemy rzeczywiście to, o czym myślimy, podpisując umowę.
Na rynku finansowym funkcjonuje obecnie wiele banków, pośredników, maklerów, którzy tylko czekają, by przygarnąć nasze oszczędności. Oferowane są, oprócz tradycyjnych lokat bankowych, lokaty połączone z funduszem inwestycyjnym albo grupowe ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. I tu pojawia się problem, czy kuszące wysokie oprocentowanie takich produktów naprawdę jest warte ryzyka, jakie ponosimy inwestując w taki produkt? Dlatego warto się im się przyjrzeć.
Lokaty bankowe połączone z funduszem inwestycyjnym polegają na tym, że cześć naszych środków, które deponujemy na lokacie, jest inwestowana w fundusze inwestycyjne otwarte bądź zamknięte. Przy zawieraniu takiej umowy otrzymujemy prospekt informacyjny, regulamin, ale ciężko nam zrozumieć ten skomplikowany język i najczęściej niestety nie zastanawiamy się nad tym, jak to wszystko funkcjonuje. Otrzymujemy też do podpisania informację, że świadomi jesteśmy ryzyka oraz tego że możemy stracić… Ale czy ktoś to czyta? Ponieważ istotą funkcjonowania takich produktów jest inwestowanie naszych środków na różnorakie sposoby, np. w akcje, obligacje, giełdy towarowe, a nasze pieniądze zamieniane są na jednostki funduszu, tak naprawdę wiele zależy od tego, jak będzie w określonym dniu wyceniana dana akcja, obligacja, indeks giełdowy itp. Kryzys finansowy pokazał, że można wiele stracić z dnia na dzień. Ale czy jesteśmy świadomi tego ryzyka i czy faktycznie warto nasze ciężko zarobione pieniądze poddawać takim próbom?
Grupowe ubezpieczenie na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, oferowane nam w zamiast lokaty, brzmi wyjątkowo „bezpiecznie”. W końcu to ubezpieczenie, prawda? Lepsza przyszłość! Ale czy w istocie tak jest. Oczywiście pośrednik czy bank będą nas zapewniali o samych zaletach tego produktu, a my nawet nie przeczytamy regulaminu, Ogólnych Warunków Ubezpieczenia oraz deklaracji przystąpienia. Wcale to nie dziwi. Dokumenty te napisane są tak trudnym do zrozumienia językiem, że brytyjski system nadzoru finansowego zakazał oferowania tego typu produktów konsumentom!
A jak już je przeczytamy, dowiemy się, że jest to produkt długoterminowy, zazwyczaj na minimum 10 lat. Suma ubezpieczenia w przypadku zaistnienia zdarzenia objętego ubezpieczeniem, np.: śmierć, to może być 1 zł lub 100 zł, a nasze wpłacone pieniądze stają się jedną wielką składką ubezpieczeniową. Gdyby nas olśniło i chcielibyśmy zrezygnować z takiego produktu, to stracimy w pierwszym roku 95% wpłaconego kapitału, w drugim roku 85% itd.. Co się stanie, gdy nagle będziemy potrzebować naszych oszczędności? Z wpłaconych 20 000 zł otrzymamy 1500 zł!!! Stać nas na to? Problem w tym, że nawet jak dotrwamy do końca umowy, to nie mamy pewności, czy otrzymamy całość wpłaconej kwoty wraz z obiecanymi odsetkami. Pieniądze te przez towarzystwo ubezpieczeniowe są również w jakiejś części inwestowane. Nie możemy przewidzieć, czy akurat ta inwestycja przyniesie zysk, a nie stratę. Podpisaliśmy jednak informację o ryzyku.
Uważajmy zatem! Szczególnie, jak chcemy założyć standardową lokatę, a proponowane są nam dużo bardziej „opłacalne” produkty. One zazwyczaj wiążą się z ryzykiem, na które nie zawsze nas stać.
Z życia wzięte…
Konsument zawarł umowę grupowego ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Po dwóch miesiącach musiał zrezygnować. Jego ojciec miał wypadek i potrzebował pieniędzy na rehabilitację. Z wpłaconych 40 000 zł otrzymał jedynie 4000 zł. Powołano się na zapisy regulaminu, informujące o tak wysokiej opłacie likwidacyjnej.
W takim przypadku pozostaje nam jedynie żądanie zwrotu całości wpłaconej kwoty i ewentualna walka przed sądem. Zapisy regulaminów czy umów ustanawiające tak wysoką opłatę likwidacyjną, która w żadnej mierze nie odzwierciedla wartości poniesionych przez firmę kosztów inwestycji, są wpisane na listę tzw. niedozwolonych postanowień umownych Rejestr niedozwolonych klauzul umownych znajdziemy na stronie: http://uokik.gov.pl/niedozwolone_klauzule.php Oznacza to tyle, że jeżeli taki zapis znajdzie się w umowie podpisanej z konsumentem, nie jest on wiążący.
<< Usługi finansowe