Ryzykowne czy bezpieczne?
Czy ubezpieczenie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, zwane potocznie polisolokatą, to złoty interes, czy ryzykowny?
Warto byłoby zapytać, co w tym produkcie jest aż tak atrakcyjnego, że proponowany był jako niesamowicie zyskowny interes. Ponieważ umowa ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym to umowa ubezpieczenia, powinna ona spełniać jakąś funkcję ochronną. Taka jest istota i zasadnicza funkcja ubezpieczenia. Tymczasem w produkcie tym ochroną ubezpieczeniową objęte jest życie i dożycie ubezpieczonego. Wypłatę sumy ubezpieczenia powodują zatem dwa zdarzenia: śmierć ubezpieczonego w trakcie trwania umowy oraz dożycie ubezpieczonego do końca trwania umowy ubezpieczenia. W produktach tych sumę ubezpieczenia, czyli to co konsumenta powinno interesować najbardziej, zazwyczaj stanowi nieprzewidywalna w momencie zawierania umowy wartość jednostek z chwili zajścia zdarzenia ubezpieczeniowego, czasem z jakimś dodatkowym bonusem, np. 100 zł. Innymi słowy, gdy umrzemy lub dożyjemy do końca umowy, towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaci kwotę odpowiadającą wartości jednostek zgromadzonych na naszym rachunku plus 100 zł. Ni mniej, ni więcej. Pod tym względem nie jest to więc atrakcyjna oferta.
Ponieważ wpłacony przez konsumenta kapitał został zamieniony na jednostki funduszy inwestycyjnych, a wartość jednostki zależy od tego, w co ten fundusz inwestuje, np. akcje, obligacje, instrumenty pochodne, to i kwota, jaką wypłaci nam towarzystwo ubezpieczeniowe, może nas niemiło zaskoczyć. Ceny akcji, obligacji i innych instrumentów finansowych mogą zwyżkować lub spadać i nikt nie da nam gwarancji, że - nawet jak dotrwamy do końca umowy - zyskamy na inwestycji. Innymi słowy, ryzykujemy prawie tak, jakbyśmy sami inwestowali na giełdzie. Dlatego też umowa ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym wiąże się z ryzykiem inwestycyjnym. Pod tym względem także nie jest to najkorzystniejsza oferta.
W umowie ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym pojawia się wiele podmiotów. Pośrednik, bank, towarzystwo ubezpieczeniowe, fundusz inwestycyjny. Każdy chce trochę zarobić na naszej inwestycji. Dlatego też w umowie konsument zobowiązany jest do ponoszenia bardzo różnych opłat, np. opłaty za administrowanie, opłaty za zarządzanie, opłaty za ryzyko itd. Co istotne, opłaty te są pobierane z wpłaconego przez nas kapitału. Może się zdarzyć tak, że na koniec naszej umowy fundusz inwestycyjny, w którym alokowany jest wpłacony przez nas kapitał, nie straci, a zyska, ale zysk zostanie „przejedzony” na opłaty. Sytuacja, że fundusz odnotuje stratę, jest dla konsumenta jeszcze większym nieszczęściem, bo opłaty i tak zostaną pobrane. W końcu przez tyle lat usługa była świadczona. W rezultacie konsument otrzyma dużo mniej, niż zainwestował. Jest to zatem kolejna niezbyt zachęcająca informacja dla konsumenta.
Produkty te mają charakter długoterminowy, często wieloletni, umowy są zawierane nawet na 15 lat. Oznacza to, że przez ten czas nie tylko nie powinniśmy zrywać umowy, ale jesteśmy zobowiązani do dokonywania regularnych wpłat. A co się stanie, gdy przestaniemy wpłacać regularnie pieniądze, bo nasza sytuacja finansowa się zmieni, albo zerwiemy umowę przed terminem? Towarzystwo ubezpieczeniowe naliczy nam różnie nazywaną opłatę likwidacyjną. Wysokość tej opłaty bywa porażająca, szczególnie w pierwszych latach trwania umowy, gdy sięga nawet 100% wpłaconych przez nas środków. Innymi słowy, jak zainwestowaliśmy w umowę ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym 10 000 zł i zerwiemy ją w pierwszym roku jej trwania, możemy nie odzyskać nic. A to już przerażająca perspektywa.
Trudno zatem nazwać umowę ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym korzystną inwestycją. Niestety wiele osób zawarło tak niekorzystne umowy, czasem nie do końca mając świadomość, z jakim produktem mają do czynienia. Był często oferowany osobom starszym przeświadczonym, że jest to lokata bankowa. Do tego mechanizm działania tego produktu, jak i sama umowa z dołączonymi regulaminami, prospektami emisyjnymi i ogólnymi warunkami są wyjątkowo skomplikowane nawet dla nieźle zorientowanego konsumenta.
Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów stwierdził już kilkakrotnie, że zapisy umów ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym w zakresie opłat likwidacyjnych należy uznać za niedozwolone. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów kwestionuje z kolei sposób oferowania tych produktów. Mimo tego produkty te nadal są oferowane konsumentom.
Wyrabiając sobie opinię o tym produkcie, warto wziąć pod uwagę, że brytyjski odpowiednik polskiej Komisji Nadzoru Finansowego zakazał oferowania tego typu produktów w obrocie z konsumentami z uwagi na wysoki poziom skomplikowania tych produktów. W Polsce, na razie, Komisja Nadzoru Finansowego wydała Rekomendację U skierowaną do banków, która ma wpłynąć na zwiększenie obowiązku informacyjnego wobec konsumentów przy oferowaniu umów ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Rekomendacja nakazuje też bankom przed zawarciem umowy z elementem inwestycyjnym diagnozowanie potrzeb konsumenta oraz jego wiedzy na temat oferowanego produktu. Jeszcze dalej w uregulowaniu sytuacji na rynku polisolokat idzie polski ustawodawca. W procedowanym obecnie projekcie nowej ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej proponowane są zapisy, które mają zwiększyć ochronę konsumentów na rynku polisolokat. Projekt wprowadza obowiązek diagnozowania potrzeb konsumenta, dostosowania produktu do jego potrzeb oraz 60-dniowy termin na odstąpienie od umowy z wyznaczeniem limitu opłaty likwidacyjnej. Oby rynek nie ewoluował dalej i nowe przepisy okazały się skuteczne.
Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji , finansowanego z Funduszy EOG
<< Polisolokaty