Prosument na etapie planowania mikroinstalacji powinien rozważyć wady i zalety montażu jej na dachu budynku mieszkalnego, gospodarczego lub jako odrębnej konstrukcji na układzie nadążnym (trackerze). Należy przy tym wziąć pod uwagę między innymi cenę, wydajność, sposób konserwacji. 

 

 

Prosument zainteresowany mikrogeneracją rozpoczął przygotowania do zakupu i zamontowania własnej instalacji. Odnawialnymi źródłami energii interesował się od dłuższego czasu. Zamieszkuje w domu jednorodzinnym na wsi w pięcioosobowym gospodarstwie domowym. Prowadzi gospodarstwo rolne. Pierwotnym celem inwestycji było obniżenie kosztów ogrzewania wody użytkowej. Nie bez znaczenia jednak była ciekawość i pasja związana z odnawialnymi źródłami energii. Na początkowym etapie planowania nie był do końca świadom, jakie środki finansowe należy wyłożyć na zrealizowanie takiego projektu.

Z tematyką odnawialnych źródeł zetknął się, kiedy z zaangażowaniem środków publicznych oferowano rolnikom zamieszkałym w jego okolicy montaż kolektorów słonecznych. Na początku był pozytywnie nastawiony do takiego rozwiązania, jako efektywnego sposobu podgrzania ciepłej wody użytkowej. Z biegiem czasu jednak zaczął interesować się fotowoltaiką. Mając świadomość, że oba rozwiązania nie wykluczają się nawzajem, a wręcz mogą się bardzo dobrze uzupełniać, uznał, że finansowo może pozwolić sobie tylko na zainwestowanie środków własnych w jedno z nich. 

Uznał, że panele fotowoltaiczne będą rozwiązaniem bardziej uniwersalnym, ponieważ przy odpowiednim zestawieniu instalacji mogą służyć zarówno do ogrzewania wody użytkowej, jak i do produkcji energii w celu zmniejszenia obciążenia gospodarstwa domowego.

Prosument na samym początku podjął decyzję, że będzie finansował całość inwestycji z własnych środków. Jako że dysponował skromnym budżetem, dopuszczał możliwość, że proces wdrażania instalacji może się przeciągnąć i być realizowany etapami. Nie był również do końca przekonany, które zastosowanie paneli wykorzystać jako pierwsze. Z racji posiadanych umiejętności podjął decyzję, że będzie chciał część prac niezwiązanych bezpośrednio z energetyką wykonać sam. W realizacji projektu pomagał mu znajomy instalator OZE z uprawnieniami potwierdzonymi przez Prezesa UDT.

Pierwszym elementem był zakup paneli o łącznej mocy 2,85 kwp. Mając na względzie, że moc nie jest na tyle duża, aby efektywnie realizować dwie zaplanowane funkcje, zaczął zastanawiać się, czy zamiast na dachu instalacji nie zamontować na układzie nadążnym, którego położenie można by modyfikować w dwóch płaszczyznach.

Była to jedna z kluczowych kwestii, które należało ustalić. Montaż na dachu wydawał się łatwiejszy. Jednak biorąc pod uwagę, że dom jest dość wysoki, prosument uznał, że późniejsze czyszczenie czy konserwacja układu mogłyby być utrudnione. Dodatkowo położenie domu nie było korzystne ze względu na istniejące zacienienia.

Zamontowanie instalacji na trackerze, zwłaszcza takim, który można by regulować w dwóch płaszczyznach, spowoduje, że instalacja będzie bardziej wydajna, także ze względu na możliwość dostosowania położenia paneli do kąta padania promieni słonecznych. Zazwyczaj - kalkulując opłacalność tego typu rozwiązania -  należy wziąć pod uwagę także koszt zakupu lub wykonania układu nadążnego. W tym jednak wypadku prosument zdecydował, że wykona go samodzielnie we współpracy z instalatorem z posiadanych już materiałów. Tak się też stało.  Pochłonęło to co prawda pewną ilość czasu, nie spowodowało jednak uszczerbku finansowego. Plan był taki, by stworzyć system, który samodzielnie będzie podążał za ruchem słońca. Celem było jednak zapewnienie podstawowej funkcjonalności, więc na początkowym etapie ustawienie pozycji paneli odbywało się ręcznie. Pomimo że metoda ta nie była bardzo precyzyjna, ilość generowanej energii była zadowalająca. Prosument uznał, że w pierwszej kolejności będzie chciał zapewnić możliwość ogrzewania wody. Układ wyposażony został w grzałkę i zbiornik. W okresie letnim energia wyprodukowana przez panele wystarczała w całości do podgrzania wody.

W momencie, w którym układ miał zapewnioną funkcjonalność i pracował, prosument, po przeanalizowaniu warunków rynkowych w zakresie odkupu energii wyprodukowanej z mikroinstalacji, podjął decyzję, że następnym krokiem będzie prawdopodobnie wyposażenie instalacji w system magazynowania, który będzie   dostarczał energię na bieżące potrzeby w domu i gospodarstwie oraz będzie stanowił zabezpieczenie na wypadek awarii sieci elektroenergetycznej, co nierzadko zdarza się na terenach wiejskich.

Podsumowując, prosument rekomenduje wszystkim osobom zainteresowanym zainwestowaniem we własną mikroinstalację off-grid dokładne przeanalizowanie sposobu jej zamontowania, bowiem w niektórych przypadkach zainstalowanie na układzie nadążnym pozwoli na dużo bardziej efektywne wykorzystanie paneli o określonej mocy i ułatwi czyszczenie, naprawy i konserwację. Przy podejmowaniu decyzji konieczne jest jednak wzięcie pod uwagę ceny takiego układu lub czasu potrzebnego do jego wykonania. Należy także wziąć pod uwagę, że mikroinstalacja on grid nie jest rozwiązaniem uniwersalnym dla każdego gospodarstwa domowego.  Niekiedy wykorzystanie wyprodukowanej energii w celu podgrzania wody będzie dużo bardziej efektywne niż jej odsprzedaż do sieci.